Paring/Postacie: Dean/Castiel
PS.1. Dean odkrywa nowe zdolności Castiela w dziedzinie robótek ręcznych(bynajmniej nie chodzi tutaj o cudowne uzdrawianie, przemieszczanie się na drugi koniec globu czy też posyłanie do piekła demonów). I trochę angstowy Dean.
Odchylił jej głowę, muskając wargami szyję. Poczuł, jak zadrżała w jego ramionach, cicho pojękując. Cholera, gdyby nie był zajęty dwoma miękkimi wypukłościami ocierającymi się o jego żebra, uszczypnąłby się w rękę aby upewnić się, że to nie jest sen. Paris Hilton drżała w jego ramionach i jęczała z jego powodu. Oto jeden z przywilejów bycia Deanem Winchesterem: zawsze trafiają ci się najlepsze dziewczyny i to bez większego wysiłku.
-Dean- wyszeptała, patrząc mu w oczy.
Była wspaniała. Blond loki opadały jej na twarz co w połączeniu z jej niebieskimi oczami nadawało jej wygląd anioła.
-Jesteś taki wspaniałyyyy...-ostatnią literę przeciągnęła takim piskliwym głosem, że Deanowi aż zadzwoniło w uszach. Nagle przyszło mu do głowy, że Paris Hilton na pewno nie została stworzona do mówienia.
Rozchylił jej nogi i wszedł w nią. Poruszał się w niej, pocierając policzkiem o jej policzek. Kiedy był już prawie u szczytu zdał sobie sprawę, że coś drapie go po twarzy. Zerknął na policzek Paris do którego wciąż się przytulał i spostrzegł, że pokryty jest zarostem.
Uniósł gwałtownie głowę, przerywając raptownie. Twarz Paris nadal przypominała anioła, a dokładnie mówiąc - jednego konkretnego anioła. Blond włosy zniknęły na rzecz burzy krótkich i zmierzchwionych a oczy, choć nadal niebieskie, zaczęły emanować niezmąconym spokojem i wpatrywały się w niego spod zmarszczonych w geście konsternacji i zaciekawienia ciemnych brwi.
Dean zamrugał kilka razy oczami, zanim doszło do niego w pełni, że wpatruje się w twarz Castiela. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem Dean znów zaczął się poruszać.
I nie przerywał tak długo, aż w końcu doszedł.
***
Dean otworzył oczy, szamocząc się gwałtownie z czymś, co owinęło się wokół jego ramion. Dopiero po kilku sekundach zdał sobie sprawę, że znajduje się w Ohio, w kolejnym zapyziałym motelu których zwiedził już w swoim życiu wiele, a to, z czym tak uparcie walczył, okazało się mokrą od potu(i nie tylko) kołdrą. Zdarł ją z siebie, strącając przy okazji na wpół opróżnioną butelkę Jacka Danielsa, która potoczyła się po podłodze z głuchym dźwiękiem.
Przetarł oczy, pozbywając się spod powiek resztek snu. Paris Hilton zamieniająca się w Castiela? Chyba czas najwyższy ograniczyć spożycie alkoholu, pomyślał, przeciągając się na łóżku. W tym samym momencie zorientował się, że jego członek jest w stanie gotowości.
-Jezu...-mruknął zbolałym tonem.
-Nie bluźnij, Dean.
Dean drgnął i usiadł gwałtownie, rozglądając się w popłochu. Po chwili zlokalizował intruza. Przy jego łóżku stał Castiel, wpatrując się w niego uważnie.
-Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie podglądał mnie,kiedy śpię?- warknął Dean, naciągając na siebie kołdrę, aby ukryć erekcję- masz jakieś zboczenie, czy co?
-W tym pokoju to raczej ty jesteś osobą, która ma zboczenia- odparł pogodnie anioł.
-Tak?-mruknął Dean- ciekawe, skąd u ciebie ta wiedza.
Castiel nagle spuścił wzrok, unikając jego spojrzenia. Dean zmrużył oczy, patrząc na niego podejrzliwie. Po chwili zrozumiał. Anielska moc ingerowania w sny śmiertelników i Paris zmieniająca się nagle w Castiela dała rozwiązanie tak niedorzeczne, że Dean wolał się upewnić.
-Byłeś w moim śnie?!-krzyknął.
Castiel przygryzł nerwowo dolną wargę, nadal na niego nie patrząc. Dla Deana była to wystarczająca odpowiedź.
-Cholera, Cas, co ty sobie wyobrażasz?!- wrzasnął, zaciskając dłonie w pięści- to są moje sny i nie masz prawa tam wchodzić! Wynoś się z mojej głowy!
Castiel jeszcze przez chwilę gryzł dolną wargę. Potem wziął głęboki oddech i spojrzał Deanowi prosto w oczy.
-To było w celach naukowych- powiedział usprawiedliwiającym tonem.
Dean zaśmiał się z niedowierzaniem.
-W celach naukowych? Cas, miliony ludzi na świecie właśnie śni. Znajdź sobie inną głowę do analizy.
-Nie rozumiesz.
-To mi wyjaśnij.
-Twoje sny stanowią skarbnicę wiedzy na temat życia seksualnego- powiedział Castiel szybko, jakby chciał zdążyć wypowiedzieć te słowa, nim zmieni zdanie.
Dean rozdziawił usta, wpatrując się tępo w anioła. Castiel nie odwrócił wzroku, unosząc brodę w wyzywającym geście.
-Życia seksualnego?- powtórzył jak echo Dean-Cas, ty nie masz żadnego życia seksualnego.
Castiel zmrużył oczy i wydął wargi.
-Wszystko jest do nadrobienia- powiedział z urazą.
-Okej, okej - Dean uniósł dłonie w pojednawczym geście- miło mi, że uważasz mnie za eee ... skarbnicę wiedzy na temat życia seksualnego, ale jeśli chciałeś porady, wystarczyło powiedzieć. Pożyczyłbym ci jakieś pikantne pisemko albo włączył jakiś film edukacyjny.
-To nie to samo-odparł Castiel wciąż lekko naburmuszonym tonem- wolałem zobaczyć to na żywo.
-To było dziwne-mruknął Dean, sięgając po butelkę Jacka Danielsa leżącą na podłodze i pociągając z niej łyka- stary, ty miałeś cycki.
Castiel poruszył się niespokojnie i Dean z rozbawieniem stwierdził, że anioł się zarumienił.
-Przez ciebie już nigdy nie spojrzę na Paris Hilton- dodał, nie mogąc oprzec się pokusie, aby jeszcze bardziej mu dopiec.
Castiel przestąpił z nogi na nogę i powiedział przepraszającym tonem:
-Ja... ja chciałem tylko popatrzeć. Stałem z boku i tylko obserwowałem. Kiedy wchodziłeś w tę kobietę miałeś na twarzy takie uwielbienie, że też chciałem poczuć jak to jest i...
-Stop- Dean uniósł palec, przerywając ten wywód- chcesz powiedzieć, że to czułeś?
Castiel nie odpowiedział. Dean poczuł, że zaczyna się w nim gotować ze złości. Otworzył usta, aby dać mu do zrozumienia, co o tym sądzi, ale Castiel wpatrywał się w niego z miną zbitego psa, więc puścił mentalną litanię brzydkich słów pod adresem anioła i pociągnął z butelki.
-Wybacz- bąknął Castiel- nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.
Dean zakrztusił się i poczuł, jak whisky pali go w gardło. Oczy zaszły mu łzami. Ah, więc to tak. Castiel urządzał sobie wycieczki do jego głowy za każdym razem, kiedy miał erotyczne sny. Tego już za wiele.
Chciał wstać z łóżka i własnymi rękoma wyrzucić anioła z pokoju, kiedy zdał sobie sprawę, że jego członek nadal jest w stanie gotowości.. Cholera, dlaczego trwa to tak długo?
Castiel obserwował go z niepewną miną.
-Cas, tak się po prostu nie robi- powiedział Dean zrezygnowanym tonem i klapnął spowrotem na łóżko- jeśli uczysz się tajników seksu, to naucz się też przy okazji odrobiny przyzwoitości. Skoro majstrowałeś w moich snach, to powiedz mi chociaż w ramach rekompensaty, jak ona ma na imię.
Castiel popatrzył na niego ze zmarszczonymi brwiami, przechylając lekko głowę.
-Jaka ona?
-Anielica. Skoro, jak sam twierdzisz, chcesz rozpocząć życie seksualne, musi być jakaś ona, prawda?
-Nie ma żadnego anioła- wymamrotał Castiel pod nosem.
Dean gwizdnął z uznaniem.
-No, no, Cas. Więc to prawdziwa kobieta? Widzę, że szybko się uczysz.
-Nie ma żadnej kobiety- Castiel był już teraz wyraźnie zmieszany.
Dean uniósł brwi ze zdziwienia. Nie bardzo potrafił nadążyć za tokiem myślenia Castiela. Więc podobał mu się mężczyzna? Nie potrafił sobie tego wyobrazić, ale przypomniał sobie nagle, że anioły przecież nie mają płci, więc dla Castiela pewnie nie gra ona zbyt dużej roli. Zresztą to sprawa Casa, z kim się spotyka. Z kim się spotyka. Jezu. Uśmiechnął się pod nosem.
-Co cię tak bawi?- spytał anioł.
-Nic, nic- odpowiedział szybko Dean, biorąc jeszcze jednego łyka, aby powstrzymać chichot- więc jak ma na imię ten szczęśliwiec, na widok którego doznałeś anielskiego seksualnego oświecenia?
-Czy możemy skończyć ten temat? - odpowiedział pytaniem Castiel, wpatrując się z zainteresowaniem w jakiś punkt na czole Deana.
-Jasne. W razie czego służę pomocą. No wiesz - mrugnął do Castiela porozumiewawczo.
-Ja też służę pomocą- odparł anioł.
Tym razem Dean roześmiał się otwarcie.
-Dzięki, stary, ale akurat nie potrzebuję pomocy w tych sprawach.
-Mogę ci pomóc w tym- powiedział Castiel, spuszczając wzrok z czoła Deana na okolice jego krocza, opatulone szczelnie kołdrą.
Dean podążył za jego wzrokiem, a potem popatrzył spode łba na Castiela.
-Proszę?- wychrypiał.
-Mogę ci pomóc to...zwalczyć- głos Castiela stał się nagle na powrót pewny.
Dean był tak zaskoczony, że tylko pokręcił głową z niedowierzaniem. Castiel podszedł kilka kroków bliżej i usiadł na łóżku obok niego.
-Domyślam się, jak bywa to uciążliwe- ciągnął Castiel, nadal wpatrując się w jego krocze- mogę ci pomóc.
Dean miał wrażenie, że oczy Castiela przewiercają się przez pościel i bokserki i poczuł, że jego członek robi się jeszcze twardszy.
- Przestań się kurwa gapić! - krzyknął, próbując nadać swojemu głosowi groźny ton, ale usłyszał tylko falset- to już przestaje być śmieszne.
-We śnie wcale się nie śmiałeś, kiedy osiągałeś orgazm, patrząc mi w oczy- stwierdził bez ogródek Castiel- powiedziałbym, że byłeś ... rozanielony.
Dean przycisnął palce do oczu licząc do dziesięciu i mając nadzieję, że kiedy ponownie je otworzy, Castiel zniknie. Kiedy je otworzył, anioł nadal tam siedział, w dodatku uśmiechając się bezczelnie.
-Zawsze doprowadzam sprawę do końca- oznajmił Dean na swoją obronę- zresztą majstrowałeś w moim śnie, więc pewnie mnie do tego zmusiłeś.
Anioł pokręcił głową, uśmiechając się z wyraźnym triumfem.
-Odczep się- mruknął Dean- to był tylko sen. W życiu nie posunąłbym się do... czegoś takiego.
-Czyżby?- spytał zaczepnie Castiel.
Nim Dean zdążył cokolwiek zrobić, anioł uniósł dłoń i położył ją na kołdrze, dokładnie na jego napiętym członku. Dean chciał strącić jego rękę ale jego żyły zalała fala gorąca która sprawiła, że instynktownie rozsunął nogi.
-Odnoszę wrażenie, że posunąłbyś się do wielu rzeczy, Dean- oznajmił Castiel, obserwując z uśmiechem jego reakcję- ta śliczna rzecz mówi sama za siebie.
Dean zamknął oczy i bezwiednie wyszeptał: Aniele Boży, Stróżu mój...Urwał, kiedy zdał sobie sprawę, że jego Anioł Stróż siedzi obok niego i trzyma w dłoni jego śliczną rzecz...
Castiel wzmocnił ucisk na jego członek i Dean zacisnął zęby, aby nie krzyknąć z rozkoszy. Miał ochotę zetrzeć z twarzy anioła ten świętoszkowaty uśmieszek i naprawdę, zrobiły to, gdyby nie było mu tak kurewsko dobrze.
-Dean?-usłyszał zaniepokojony głos Castiela.
Rozchylił powieki. Obraz przed oczami mu się rozmazywał i Dean dopiero po chwili pojął, że z wrażenia przestał oddychać. Zaczerpnął gwałtownie powietrze i opadł na poduszkę, mrugając gwałtownie. Ostrość widzenia po chwili wracała.
Tymczasem Castiel ułożył się obok niego na łóżku, opierając głowę na jednej dłoni a drugą obejmując przez bokserki główkę jego penisa, masując kciukiem wilgotne oczko.
-Chyba szybko się uczę- stwierdził anioł z dumą.
-Pieprz się.
-Wolę to robić tobie.
Dean zamarł zaskoczony, rozdziawiając usta. Anioł skorzystał z okazji, pochylając się nad nim i wsuwając język w jego rozchylone wargi. Dean z przerażeniem stwierdził, że jego ciało zaczyna działać bez udziału mózgu. Oparł dłonie na ramionach anioła, wysuwając język w poszukiwaniu języka anioła. Kiedy dotarł do celu splątał się z nim w tak mocnym uścisku, że aż jęknął z bólu.
Castiel atakował wściekle jego wargi liżąc, ssąc i kąsając. Dean odpowiadał na te pieszczoty z równą żarliwością. Kiedy poczuł, że Castiel ściąga z niego kołdrę, w jego głowie rozbrzmiał alarm, przebijając się przez falę obezwładniającej i niezrozumiałej dla Deana rozkoszy.
-Cas...-wychrypiał, bo w gardle mu zaschło a usta były nabrzmiałe od wściekłych pocałunków Castiela-ja nie.. ja nigdy...
-Nie chcesz tego?- anioł uniósł głowę i spojrzał na niego niepewnie.
Dean chciał krzyknąć mu w twarz, że owszem, nie chce tego, bo to dziwne, niezrozumiałe i w ogóle nie po Bożemu. Zamiast tego powiedział:
-Nigdy nie robiłem tego z facetem.
-Nie jestem facetem, Dean. Jestem aniołem Bożym.
-Który siedzi w ciele mężczyzny. To krępujące.
Z oczu Castiela natychmiast zniknęła niepewność.
-Dean Winchester czuje się skrępowany podczas seksualnych igraszek- powiedział z rozbawieniem- chodzę po Ziemi setki lat i widziałem już wszystko. Nie sądziłem, że coś jeszcze będzie w stanie mnie zaskoczyć.
Dean posłał sobie mentalnego kopa w dupę. Widząc anioła, który znów uśmiechał się świętoszkowato, dodał do niego litanię kilkunastu brzydkich słów, które absolutnie nie nadawały się do wypowiedzenia ich na głos.
Anioł zaczął poruszać jego członkiem przez bokserki, które zrobiły się już całkiem wilgotne. Głupi, nieposłuszny fiut.
-Mam przestać, Dean?- spytał Castiel- powiedz tylko jedno słowo, a przestanę.
Dean zaczerpnął powietrza i już otwierał usta aby przytaknąć, kiedy Castiel wykręcił nadgarstek w taki sposób, że jego biodra uniosły się kilka centymetrów nad łóżkiem. Chwycił Castiela za poły płaszcza.
-Nie przestawaj-wycharczał-jeśli teraz przestaniesz, możesz... możesz się już nie pokazywać.
Castiel sprawiał wrażenie, jakby tylko na to czekał. Zerwał jednym ruchem jego bokserki i usiadł na nim okrakiem, biorąc jego penisa w obie dłonie.
-Pytałeś mnie, kim jest mężczyzna, dla którego penetruję twoje sny- powiedział cicho anioł. Na dźwięk słowa ,,penetracja" członek Deana zdobywa złoty medal w dziedzinie Najbardziej Twardego Penisa- nie ma żadnego mężczyzny. Jesteś tylko ty, Dean.
-Oh, kurwa.
Dłonie Castiela przesuwały się po członku Deana z taką siłą i szybkością, że zaczął pojękiwać z bólu.
-Tylko ty, Dean- powtórzył Castiel.
Dean objął go za szyję i z cichym miauknięciem przyciągnął do siebie, miażdżąc wargi anioła. Ich języki zaczęły żyć własnym życiem, pochłonięte namiętnym tańcem. Dean zaczął gorączkowo wyrzucać biodra do przodu, aby zsynchronizować ich ruch z ruchami dłoni Castiela, które pieściły go coraz bardziej zapamiętale.
-Tylko mój- wyszeptał anioł w przerwie pomiędzy pocałunkami.
-Tylko twój- odparł Dean chwytając go za włosy i przygryzając jego dolną wargę tak mocno, że poczuł w ustach smak miedzi.
Z gardła Castiela wydobył się chrapliwy pomruk i zaczął masować Deana jeszcze szybciej. To już było za szybko, nawet dla Deana. Opadł wyczerpany na łóżko, kiedy podbrzusze zaczęło palić go żywym ogniem. Tracąc zupełnie kontrolę nad swoim ciałem, wygiął plecy w łuk unosząc biodra tak wysoko, że uderzył członkiem w brzuch Castiela, zostawiając mokry i bardzo wymowny ślad na anielskiej koszuli.
-Ojć, przepra...
Reszta zdania utonęła w głośnym, przepełnionym bólem i rozkoszą orgazmicznym krzyku, który rozbrzmiał gdzieś koło Deana. Po krótkiej chwili dotarło do niego, że krzyk wydobywa się z jego ust, a jego członek wypuszczał spermę krótkimi pulsującymi tryśnięciami, prosto na, och kurwa, nie, białą koszulę anioła.
Zacisnął dłonie na ramionach Castiela z taką siłą, że był pewny, iż zostawił odcisk paznokci na jego skórze, pomimo koszuli, marynarki i prochowca, w którą anioł był ubrany.
Kiedy orgazm minął, opadł wyczerpany na łóżku, mrugając nieprzytomnie, próbując zmusić mózg do działania. Po kilku sekundach udało mu się nawet złapać głęboki oddech.
-Dean?
Dean spojrzał na anioła i spostrzegł, że wciąż kurczowo zaciska dłonie na jego ramionach. Opuścił dłonie, które natychmiast opadły wzdłuż jego boków, jakby stracił w nich czucie. I istotnie tak było. Jedyną częścią ciała, którą Dean czuł i to bardzo dotkliwie, był jego penis, który zaczął powoli mięknąć i ułożył się na brzuchu Castiela jak malutki kotek. Dean wpatrywał się tępo w sporą plamę na jego brzuchu i poczuł, że pąsowieje.
-Przepraszam- wydukał do swojego członka- pobrudziłem ci koszulę.
Castiel spojrzał na plamę na swojej koszuli, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, że tam jest. Uniósł brwi i uśmiechnął się figlarnie.
-Oh, Dean.
Dean poczuł, jak jego członek drgnął z wysiłkiem, bo było to najseksowniejsze ,,oh Dean", jakie usłyszał w swoim życiu. A słyszał ich naprawdę wiele.
Nagle powiało chłodem, rozległ się łopot prochowca i Castiel zniknął. Dean zamrugał z niedowierzaniem. Zacisnął wargi i pokręcił głową.
O ile Cas, Dean sam musiał to przyznać, nauczył się całkiem sporo na temat robótek ręcznych, o tyle jego poorgazmiczne savoir-vivre pozostawiało wiele do życzenia.
Na szczęście wszystko jest do skorygowania, zwłaszcza jeśli ma się dobrego nauczyciela.
Nie sądziłam, że znajdę jakieś dobre opowiadania CastielxDean, ale miło się zaskoczyłam czekam na kolenie opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńMił o mi, że dotarl tu ktoś, kogo w ogóle interesuje taka tematyka :D
UsuńJestem w trakcie pisania kolejnego fika, także w przeciągu 2-3 tygodni powinien się pojawić.
Pozdrawiam ;)
W takim razie będę czekać. Życzę dużo weny :)
UsuńDziękuję bardzo ! :)
Usuń